
3 Według ekspertów zachodnich wydarzyła się tam katastrofa nuklearna. Przypuszcza się, że setki osób umarły na chorobę popromienną.
Do likwidacji awarii ściągnięto dwieście dziesięć jednostek wojskowych i około trzystu czterdziestu tysięcy żołnierzy. Wszystkie dane o jej skutkach utajniono, a całą dokumentację medyczną wysłano do zamkniętego atomowego miasta Obnińska. Napromieniowanych ludzi umieszczano w specjalistycznym szpitalu radiologicznym w Moskwie, na ulicy Szukinskiej.
Nad reaktorem rósł sarkofag, który miał zahamować przenikanie radioaktywnych związków do atmosfery. Do jego wnętrza naukowcy wpuszczali roboty, aby dowiedzieć się czegoś o zachodzących tam nieustannie reakcjach. Amerykańskie, japońskie - pracowały kilka minut. Roboty akademika Łukaczewa do prac na Marsie przetrwały dwie godziny.
Ludzi uspokajano, mówiono, że wszystko jest pod kontrolą. Jednak każdy i tak wiedział swoje. Zniknęły chrabąszcze, dżdżownice, w ogrodach i sadach znajdowano martwe krety. Kiedy spadł deszcz kałuże były żółte albo zielonkawe. Wysoka radiacja niekiedy blokowała zmysł zapachu. Zachodni dziennikarz relacjonował, że od początku pobytu w rejonach skażonych czuł się dziwnie, ale nie mógł zrozumieć dlaczego. W końcu rozwiązał zagadkę: była wiosna, a świat nie pachniał. Obserwowano dwa typy zachowań: ludzie, albo całkowicie bagatelizowali awarię, albo się bali lecz nie wiedzieli co robić. Byli przygotowani do wojny atomowej, ale nie do Czarnobyla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz