piątek, 11 stycznia 2008

Pożar

Straż pożarna w Prypeci odebrała dramatyczne wezwanie: "Wszystkie wozy operacyjne wyjeżdżać! - Taneczka przyjedź natychmiast nasza elektrownia się pali. - O Boże! - Halo, tu VPCh 2 - Co się tam pali? - W głównym budynku nastąpił wybuch. Pali się blok 3 i 4. - Czy są tam ludzie? - Tak. - Leonid Aleksiejew. - Z powodu eksplozji pali się dach bloku 3 i 4. - Połącz mnie z Uriewem. - Operator VPCh 2 z Prypeci opowiedział mi co się stało. - Połącz mnie z Denisenką. - Dobrze, poślę Iwankowo i Paleskoje. Mam posłać wszystkich? - Tak, wszystkich, poślij wszystkich Tatiana." Paniki jednak nie było, raczej straszny bałagan. Nikt nie wiedział co się stało, nikt nie wiedział co robić. Nie uczono jak postępować w razie wybuchu reaktora. Powód? Wybuch uznawano za niemożliwy.

Brak komentarzy: